11-letni Tyler powiesił się, bo był uzależniony od napojów energetyzujących. Jego ojciec Lee Johns jest zrozpaczony. Nie przypuszczał, że zwykłe "energy drinki" mogą doprowadzić do takiej tragedii - czytamy w dzienniku "The Daily Mail".
Według ojca Tyler był bardzo wesołym i miłym chłopcem. Wszystko zmieniło się, gdy zaczął pić w dużych ilościach napoje energetyzujące. - W ostatnich miesiącach stał się nieznośnym i nadpobudliwym łobuzem. Lubił coś zniszczyć, albo kogoś uderzyć - mówią sąsiedzi chłopca. 11-latek zaczął mieć również problemy w szkole.
Gdy znaleziono ciało Tylera, obok niego leżała litrowa butelka z "energy drinkiem". Według ojca 11-latka sklepy powinny zakazać sprzedaży dzieciom napojów zawierających taurynę i kofeinę. Powiedział, że dzień wcześniej kategorycznie zabronił synowi picia tych napojów i nawet poprosił w pobliskim sklepie o nie sprzedawanie jego dziecku tych specyfików.
W dniu tragedii Tyler przyszedł wcześniej do domu, bo nauczycielka wyrzuciła go z lekcji za złe zachowanie. Po rozmowie z ojcem o jego ciągłych wybrykach, 11-latek poszedł do swojego pokoju. Po kilku minutach matka poszła do niego - syn już nie żył. Powiesił się na pasku od spodni, obok niego leżała butelka z napojem zawierającym duże ilości tauryny.
Napoje energetyzujące są przeznaczone dla osób wykonujących wzmożony wysiłek fizyczny lub psychiczny. Zwiększają szybkość reakcji i wydolność organizmu, wzmacniają koncentrację i przyspieszają metabolizm. Mają jednak wiele skutków ubocznych, mogą powodować m.in. uszkodzenia układu nerwowego i prowadzić do uzależnienia. W skład takiego napoju wchodzą między innymi: tauryna, kofeina oraz witaminy z grupy B.
Napojów energetyzujących nie powinny pić dzieci i młodzież poniżej 16 lat, diabetycy, kobiety w ciąży oraz osoby uczulone na kofeinę, jednak prawo nie zabrania sprzedaży tego typu napojów osobom poniżej 18 lat.
Źródło