Ale krzywo ktoś kafle położył
i fuga się nie zgrywa
Instytut Goethego w Kopenhadze: imponująca neoromańska kamienica z czerwonej cegły, biblioteka, laboratoria do nauki niemieckiego, aula. W korytarzu cipkomat (dun. kussomaten), dzieło studentek kopenhaskiej Akademii Designu. Kabina kryje kuchenne krzesło z wyciętym siedziskiem. Między nogami krzesła stoi pudełko z trzema reflektorkami skierowanymi w górę i ukrytym aparatem fotograficznym. Kobieta zamyka się w kabinie, zdejmuje majtki, siada na podświetlonym tronie, przyciska wiszący na ścianie guzik, ten wyzwala migawkę. Pstryk - i zdjęcie cipki gotowe.
8 marca około 200 Dunek w wieku od kilkunastu do przeszło 50 lat stanęło w kolejce do cipkomatu. Zachęciły je - m.in. za pośrednictwem Facebooka - Beate Detlefs, szefowa instytutu, oraz Birgitte Rode Diness, lekarka, feministka i autorka wielokrotnie wznawianej książki 'Kobieto, znaj swoje ciało'. Pisarkę z kolei zainspirowały ubiegłoroczne badania Family Planning, które ujawniły, że jednym z pięciu najważniejszych problemów młodych kobiet jest 'niezadowolenie z kształtu własnego ciała'.
- Wzór, jak powinnyśmy wyglądać nago, narzucił nam przemysł pornograficzny - mówi Diness. - Małe wargi sromowe, ciasna szparka, idealna symetria w budowie i oczywiście ani jednego włoska. A przecież kobiety wyglądają tam, na dole, bardzo różnie. Mniejsze wargi sromowe mają prawo wystawać spod większych i mogą być nierówne. Trzeba zaakceptować swój stan i nie ma co hodować kompleksów. Po co młode dziewczyny robią operacje plastyczne piersi i waginy? Żeby upodobnić się do ideału lansowanego przez magazyny dla mężczyzn. To chore!
Wykonane cipkomatem zdjęcia trafiły na stronę internetową (link można znaleźć na witrynie federacji duńskich organizacji feministycznych:http://kvindekenddinkrop.dk/kkdkpix.html , na dole strony należy kliknąć na napis: klik her for at komme videre). Dla odbiorcy przyzwyczajonego do współczesnej wymuskanej erotyki (niekoniecznie pornografii) urobek z cipkomatu może być szokujący w weryzmie.
- Nic nie jest wyretuszowane - mówi Birgitte Rode Diness portalowi Duńskiego Centrum Informacji o Płci. - I bardzo dobrze, bo przez ostatnie 10 lat mamy inwazję wyidealizowanej nagości w przestrzeń publiczną i jednocześnie wzrost postaw purytańskich. Nie można już np. karmić piersią na ulicy. W rezultacie nie wiemy, jak wygląda zwykły goły człowiek. Rośnie przepaść pomiędzy tym, jak wyglądamy naprawdę, a tym, co pokazują kolorowe reklamy. Zaczynamy odwracać się z niechęcią od własnego ciała. Duńscy uczniowie, którzy mają wychowanie seksualne od wczesnej podstawówki, podczas zajęć prowadzonych przez studentów medycyny głośno domagają się szczegółowych informacji na temat stosunków oralnych, analnych i innych 'zaawansowanych technik' zbliżeń. Ale gdy dostają propozycję obejrzenia w lustrze swego krocza od spodu - wymiękają. 'Nie wszystkie dziewczyny, nawet tak wyzwolone seksualnie, wiedzą, ile dziurek mają od spodu - czytamy na stronie Duńskiego Centrum Informacji o Płci. - Duża wiedza o technikach seksualnych idzie u nich w parze z poczuciem obcości własnego ciała'.
Przy okazji instalacji cipkomatu przez środowisko duńskich feministek przetoczyła się debata na temat nazwy. 'Myszka', 'muszelka', 'piczka', może 'psitka' albo po prostu 'srom'? Organizatorki akcji nie były zachwycone żadną z nazw. Starszym 'myszka' i 'muszelka' wydawały się śmieszne, młodsze drażniło słowo 'srom'. Neutralna 'cipka' okazała się salomonowym rozwiązaniem. Teraz - po akcji w Instytucie Goethego - cipkomat będzie wystawiany w kawiarniach, bibliotekach i na festiwalach filmowych. Jeżeli ktoś w Polsce organizuje masową imprezę i chce zamówić to urządzenie, może skontaktować się z fundacją K. Vinders Fond, e-mail: kvindekdk@gmail.com. Albo samemu zbudować cipkomat - nie jest chroniony patentem.
- W Polsce taka akcja mogłaby odnieść skutek odwrotny: zamienić się w pornograficzną sensację - obawia się Katarzyna Gębarowska, doktorantka gender studies na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie - Polki, nawet te o zapatrywaniach feministycznych, chcą być wciąż traktowane jak modelki porno. Przypomnę tylko akcję billboardową Partii Kobiet, w której działaczki reklamowały się swoimi wyidealizowanymi ciałami. Sto lat walki o to, by nie patrzeć na kobiety przez pryzmat ciała, tylko intelektu, jednego dnia poszło na marne. Przed nami długa droga do Skandynawii.