Szczepionki na Covid: życie ze skutkami ubocznymi
gówno burza, czas start
gówno burza czas start
Jak podkreśla włodarz miasta, Arkadiusz Chęciński, zdrowie dzieci jest najważniejsze, dlatego zamierza on wkrótce przedłożyć radnym projekt uchwały zmieniającej statut żłobka miejskiego w Sosnowcu. Projekt nowelizacji przewiduje możliwość wprowadzenia jako dodatkowego, punktowanego kryterium przy przyjęciu do publicznych żłobków obowiązkowych szczepień ochronnych. – Zdrowie dzieci uczęszczających do miejskiego żłobka jest najważniejsze. Co rusz słyszymy o kolejnych ogniskach chorób zakaźnych, w tym m.in.: odry. Chcemy zrobić wszystko, aby zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia takich zjawisk w naszym mieście, stąd nasza decyzja aby do kryterium naboru do żłobka miejskiego wprowadzić punkt mówiący o przedstawieniu zaświadczenia potwierdzającego obowiązkowe szczepienia u dziecka, które ubiega się o miejsce w naszej placówce – tłumaczy Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Wczoraj przed godziną 16 z oddziału noworodkowego białogardzkiego szpitala został zabrany jednodniowy wcześniak. Sprawcami są rodzice dziecka. Całej rodziny wciąż poszukuje policja.
Małżeństwo S. to mieszkańcy Połczyna-Zdroju. Kobieta w białogardzkim szpitalu urodziła w czwartek w 37, a nie jak wcześniej mówiono, w 36 tygodniu ciąży. Zdaniem szpitala dziecko miało jednak zbyt małą masę ciała i wymagało m.in. dogrzania w inkubatorze.
- Od momentu porodu rodzice dziecka nie wyrażali, w tym również na piśmie, zgody na podejmowanie przez personel szpitala podstawowych czynności medycznych - osuszenie dziecka, ogrzanie pod napromiennikiem ciepła, wytarcie z mazi płodowej, kąpiel dziecka w oddziale, podaż witaminy K domięśniowo lub doustnie, szczepienia ochronne, ewentualne dokarmianie dziecka, gdyby tego wymagało, wykonanie badań przesiewowych, profilaktykę zakażenia przedniego odcinka oka (inaczej zabieg Credego) - tłumaczy Witold Jajszczok, rzecznik szpitala.
Szpital postanowił zawiadomić sąd rodzinny, bo zdaniem lekarzy postępowanie rodziców mogło doprowadzić nawet do śmierci dziecka. Wczoraj sąd podjął decyzję. Rozprawa odbyła się w szpitalu. - Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu sprawowania władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych, powołał też adwokata, któremu takie prawa zostały nadane - tłumaczy Jajszczok.
Z tak przedstawioną przez rzecznika szpitala sytuacją nie zgadza się m.in. Justyna Socha, wiceprezes stowarzyszenia Stop NOP, które nie zgadza się z przymusowymi szczepieniami dzieci. Z postu wynika, że kobieta ma kontakt z rodziną. Według niej rodzicom nie dano nawet możliwości obrony na rozprawie, która odbyła się w szpitalu.
"Sąd próbował zignorować ojca, nie pozwolił na nagrywanie sprawy odbywającej się poza siedzibą sądu, w szpitalu, nie dał szansy reprezentacji przez adwokata, nie pozwolił zadawać pytań świadkom, nie dał możliwości przedstawienia żadnych dowodów - napisała na swoim profilu na Facebooku. - Teraz tata chroni dziecko i matkę najlepiej jak może i potrafi. Przebywają w bezpiecznym miejscu" - czytamy.
Rodzice postanowili uciec ze szpitala po tym, jak otrzymali postanowienie sądu. Dziecko przebywało z nimi cały czas na sali. Tuż przed godziną 16 razem z noworodkiem wymknęli się ze szpitala i odjechali w kierunku Połczyna-Zdroju granatową Mazdą. Wciąż poszukują ich policjanci.