miki80 napisał/a:
Jeśli ten pan z taką łatwością odrzuca dogmaty chrześcijańskie, kierując się jak sam mówi logiką, to w takim razie jak może być pewnym, że nie ma życia pozagrobowego? Jakie ma na to dowody, że życia pozagrobowego nie ma? Śmieszne.
Człowiek zbyt często o śmierci nie myśli, boi się jej i próbuje sobie ją jakoś oswoić - i stąd wiara w życie po śmierci z całym jego metafizycznym dobrodziejstwem. Na tej pierwotnej obawie żerują religie, które oferują swoim wyznawcom zbawienie i przetrwanie po fizycznym zgonie.
Jeżeli nadal nie dostrzegasz absurdu koncepcji życia po śmierci to pomyśl na chwilę o szympansach (tak, dobrze przeczytałeś - tych włochatych naczelnych z Afryki
).
Z szympansami dzieli nas 99% DNA i z biologicznego punktu widzenia są one "prawie ludźmi", ale jakoś nie myślimy nigdy o szympansich świętych, szympansim mesjaszu czy szympansich duszach wędrujących po śmierci do szympansiego nieba ... Nie myślimy tak dlatego, ponieważ samo w sobie jest to kuriozalne i niepoważne. Zapominamy jednak, że sami również jesteśmy zwierzętami i niczym -poza stopniem złożoności mózgów - się od nich nie różnimy.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy:
nie musimy sobie racjonalizować faktu śmierci szympansa, bo nas on gówno obchodzi, ale musimy wierzyć w nieśmiertelność naszej własnej duszy , ponieważ cholernie boimy się umrzeć.
Ot, cała filozofia.