Policja zamknęła internautę, bo napisał kilka słów w Sieci
Pojar
• 2010-01-19, 20:27
19
Tydzień temu 26-letni pan Paul Chambers szykował się do podróży. Niestety, okazało się, że jego lot z lotniska w Doncaster został odwołany z powodu opadów śniegu. Chambers wrócił do domu i wyładował frustrację tak, jak robi to obecnie wielu ludzi – wpisem w Internecie. A dokładnie na serwisie twitter.com. Niedoszły turysta opisał swoją sytuację, dodając na końcu:
"…Cholera! Lotnisko 'Robin Hood' zamknięte. Macie tydzień i trochę by uporządkować swoje sprawy, inaczej wysadzę to lotnisko w powietrze"
Jakież było zdziwienie Chambersa oraz jego rodziny, gdy kilkadziesiąt godzin później do ich drzwi zapukała policja. Matka nieszczęsnego twitterowicza myślała, że chłopak brał udział w wypadku samochodowym. Tymczasem zatrzymano go na mocy "Terrorism Act" jako podejrzanego o terrorystyczne groźby. Chambersa przesłuchiwano siedem godzin i aresztowano. Dopiero 11 lutego sąd zadecyduje o jego dalszym losie. Komputer stacjonarny, laptop oraz ipoda Chambersa skonfiskowano, a "groźbę" wykasowano z Sieci. "Terrorystę" na czas śledztwa zwolniono z pracy, a lotnisko w Doncaster już ogłosiło, że do końca życia Chambers nie ma na nie wstępu.
W ten sposób, dzięki żartowi w Internecie, młody mężczyzna został pozbawiony wolności, pracy i drogiego sprzętu. Przeciwnicy praw w rodzaju "Terrorism Act" ostrzegali, że takie zapisy pozwalają zniszczyć każdego. Jak widać, mieli rację.
Źródło: pardon.pl
"…Cholera! Lotnisko 'Robin Hood' zamknięte. Macie tydzień i trochę by uporządkować swoje sprawy, inaczej wysadzę to lotnisko w powietrze"
Jakież było zdziwienie Chambersa oraz jego rodziny, gdy kilkadziesiąt godzin później do ich drzwi zapukała policja. Matka nieszczęsnego twitterowicza myślała, że chłopak brał udział w wypadku samochodowym. Tymczasem zatrzymano go na mocy "Terrorism Act" jako podejrzanego o terrorystyczne groźby. Chambersa przesłuchiwano siedem godzin i aresztowano. Dopiero 11 lutego sąd zadecyduje o jego dalszym losie. Komputer stacjonarny, laptop oraz ipoda Chambersa skonfiskowano, a "groźbę" wykasowano z Sieci. "Terrorystę" na czas śledztwa zwolniono z pracy, a lotnisko w Doncaster już ogłosiło, że do końca życia Chambers nie ma na nie wstępu.
W ten sposób, dzięki żartowi w Internecie, młody mężczyzna został pozbawiony wolności, pracy i drogiego sprzętu. Przeciwnicy praw w rodzaju "Terrorism Act" ostrzegali, że takie zapisy pozwalają zniszczyć każdego. Jak widać, mieli rację.
Źródło: pardon.pl