Napiszę tak: wielki szacun dla Wacha. Dostał 200 razy (sam trafił 3 razy w głowę Kliczki podczas całej "walki") żelaznym młotem - średnio kilkanaście młotków/1 rundę - między oczy i ustał do końca walki! Mistrzostwo świata. Jedno ale: to była walka bokserska, a nie cyrk pt. "Ile może wytrzymać człowiek?". Wach o boksie nie ma zielonego pojęcia. Wyglądał jakby go godzinę przed walką z tartaku wyrwali, bo nikt z Kliczką nie chciał walczyć - taki Wach był drewniany i surowy. Nie wiem, z kim on dotąd walczył i skąd ten rekord, ale wczoraj to był śmiech i kpina, a nie walka o pasy. Najlepszą robotę zrobili niemieccy promotorzy i marketingowcy. Ściągnęli chyba najtańszy i będący najwyżej w (rankingu worków) IBO, WBO itp. worek treningowy, dali mu przed walką hełm i miecz i zrobili z rodowitego Krakowianina... VIKINGA
Może to i dobrze, że był wikingiem a nie np. "dumą Polski", bo mielibyśmy większy wstyd na świecie. A tak co najmniej połowa, hali czy też amerykańskich kibiców naprawdę myślała, że Kliczko będzie musiał tłuc się z jakimś wikingiem z dalekiej północy. Pokazał się na ringu John Rambo i zaczęło się 12-rundowe młócenie betonu. Z takiego kiczu zrobić show i to sprzedać ludziom płacącym za bilety i ppv: NIEWIARYGODNE ale możliwe.