Wspaniałe akcje w piłce nożnej... piłka nożna [ zbiorczy ]
UWAGA! Niektóre momenty kręcone czerwoną kartką
Jestem użytkownikiem różnych substancji psychoaktywnych od około 6 lat. Paliłem tony zioła i syntetycznych kanabinoidów znanych jako \"dopalacze\", żarłem acodiny garściami, robiłem zupy z maków, napierdalałem amfetamine i beta ketony nałogowo, przeżywałem rozpuszczenia ego po psychodelikach osiągając stany świadomości nieopisywalne słowami. Widziałem Marylę Rodowicz latającą na odkurzaczu po środku do irygacji pochwy. Dalej okazyjnie się odurzam. Cierpiałem na schizofrenię paranoidalną, derealizację z depersonalizacją, huśtawki nastrojów oraz napady paniki, przy których idzie się posrać w majty. Mam przyjaciół, dziewczynę, pracę, podejmuję niedługo ponownie studia.
Wkurwia mnie niesamowicie gangrena ostatniego pokolenia, czyli idioci kladacy lapy na narkotykach. Szczegolnie na marihuanie. Kurwa, Wy zajebane tepaki bez szkoly. Czy Wam naprawde się wydaje, ze jesli zioło wyrosło z ziemi, to ten fakt czyni je lepszym i zdrowszym od czegokolwiek, co zostało zsyntezowane w laboratorium? Ćpacie coś, nawet nie wiedząc i nie interesując się tym, jaki proces zachodzi wtedy w Waszym mózgu i organiźmie.
Podział na \"NATURĘ I CHEMIĘ\" jest wymyślony właśnie przez takich imbecyli, pierdolonych głupków, którzy sobie tłumaczą w ten sposób swoje bezproduktywne jaranie gandy całymi dniami. A nawet jeśli nie jarają całymi dniami, to dają po prostu przykład swojego zdebilenia. Jeden wielki mit. Jest mnóstwo narkotyków, które powstały wyłącznie drogą syntezy laboratoryjnej, a w normalnych dawkach są dużo mniej szkodliwe od Marihuany. Np. LSD, którego jedna nawet bardzo mocna dawka, wpływa mniej szkodliwie na cały organizm, niż jedna filiżanka kawy. Bieluń Dziędzierzawa też wyrasta z ziemi, a jedna szyszka może Ci uszkodzić mózg, albo nawet wjebać do trumny.
Poza nielicznymi wyjątkami (bieluń, klej, gaz od zapalniczki, cipacz), Amfetamina, Mefedron, Psychodeliki, nie są bardziej szkodliwe od zioła, jeśli są używane z głową.
Kolejnym mitem, jest \"NIESZKODLIWOŚĆ MARIHUANY\" oraz niemożność przedawkowania jej. Szczególnie, gdy mówią o tym kolesie, którzy jarają dzień w dzień i twierdzą, że im nie szkodzi. \"Syty topek\" ma więcej substancji smolistych od papierosa, a poza tym jeśli ktoś jara blanty to zazwyczaj dodaje do nich tytoń i pali go bez filtra. Rozpierdalacie sobie płuca bardziej niż ludzie palący dwie paczki fajek dziennie. Poza tym, regularne jaranie powoduje u KAŻDEJ OSOBY prędzej czy później - problemy z ciśnieniem i co za tym idzie, zwiększone ryzyko zapaści. Pomijając problemy z gałkami ocznymi i receptorami wzroku.
NIE MOŻNA PRZEDAWKOWAĆ?! Nie wiem dlaczego propaguje się ten mit, ale jest to wierutna bzdura. Może i nikt się nie przepali polską samosieją, czy nawet zwykłym skunem, bo zwyczajnie podziękuje po drugim, czy trzecim wiadrze, ale gwarantuję Ci, że jeśli zjarałbyś w blancie, albo z wiadra jakieś 2 gramy jakiegoś bardzo mocnego holenderskiego palenia, wylądujesz w szpitalu z zapaścią, albo nabawisz się psychozy. Zioło w amsterdamiskich coffeshopach to efekt mutacji genetycznej, aby wydzielało więcej THC i innych alkaloidów w procesie kwitnienia. To jest już mocny narkotyk, a nie \"poczciwe ziółko\".
I tu pojawia się kwestia działania na psychikę - na każdego działa inaczej. ALE NIE MÓWCIE, ŻE MARIHUANA JEST DLA WSZYSTKICH LEKIEM NA WSZYSTKO, bo znam osobiście przypadki ludzi, którzy po jednym buchu załapali takie psychozy, że skończyło się to u psychiatry. Jeden jara dzień w dzień i ogarnia życie, drugi zapali raz i może go totalnie pojebać. Na każdego narkotyki działają inaczej. Zresztą, 80% ludzi, którzy jarają non toper, nabawiają się wkrótce epizodów schizofrenii, wiem to po sobie i po wszystkich moich znajomych z podobnym stażem.
NIE UZALEŻNIA? MNIEJ OD ALKOHOLU? Jesteś pewien? To pal sobie przez parę miechów jeśli twierdzisz, że dobrze na Ciebie działa, A POTEM SOBIE ODMÓW. I nie ma, że \"Oj tam, nic mi nie będzie, jest okazja, co mi tam\". ODMÓW SOBIE i nie jaraj przez przynajmniej tydzień, szczególnie gdy masz dostęp pod ręką Będziesz gnoju odliczał czas, o ile dwa dni wytrzymasz. Są i tacy, którzy palą przez 3 dni i nie mogą patrzeć na jaranie, ale to może 5% jaraczy. W ogóle to rozpierdala mnie, gdy ludzie czekają na motę, aby zjarać się u kogoś i ten SMUTEK NA ICH TWARZACH. A potem mówią \"Ale ja nie jestem uzależniony!\". A jak Ty sobie bałwanie wyobrażasz uzależnienie?
Gdy widze tych niedouczonych zjaranych gimbusow na marszach wyzwolenia konopii to mi się rzygać chce. \"ROSLINKA OD BOGA\", \"LEK NA WSZYSTKO\", \"PALMY WSZYSCY ZIOLO\", \"SMOKE WEED EVERYDAY\". Wam jebane niedouczone gnoje nie powinno się dawać legalizacji, bo sobie zwyczajnie zrobicie krzywdę przez swoją głupotę. Przykładowy kretyn,16, 17, 18 lat - zapalił parę razy blanta, zrobił sobie dredy i zapierdala na te marsze drąc ryja \"SADZIC PALIC ZALEGALIZOWAC\" + wyżej wymienione do kamer TVNu. Pomijam, że ludzie, którzy potem głosują w wyborach po obejrzeniu Waszych przećpanych ryjów, nie zagłosują na tych, którzy mogą prawo narktykowe zracjonalizować. Po prostu dajecie popis swojej nieodpowiedzialności, niedouczeniu i Tworzycie społeczność idiotów, którzy postrzegają Marihuanę jedynie w superlatywach, przez co jej nadużywają.
Głupi palant, jarający zioło od rana do wieczora całymi dniami, MA CZELNOŚĆ NAZYWAĆ MNIE ĆPUNEM, gdy mimo całkowitej trzeźwości przez ostatnie 3 miesiące, biorę jednokrotnie LSD, albo grzyby, czy inny psychodelik. On nic nie robi - gra na kompie w gierki i wpierdala gastro, ja czytam książki o fizyce, uprawiam sport i jestem zajebiście pieniężnym typem w przeciwieństwie do niego.
Wszystko jest dla ludzi, byle z głową. Nie ma dobrych i złych narkotyków - są tylko odpowiedzialni i nieodpowiedzialni użytkownicy. Narkotyki potrafią być znakomitymi narzędziami do eksploracji umysłu z poziomu użytkownika. Nawet substancje z Dopalaczy. W momencie, gdy stają się zabawką i umilaczem czasu dla znudzonych nastolatków, zaczyna się zwyczajna narkomania i upośledzenie. Uzależnienie u każdej osoby ma trochę inny mechanizm, ale pewne cechy są wspólne. Marihuana i kreatywność? Otwarty umysł? Poszerzona świadomość i percepcja? Owszem, to prawda. Na początku. Ale jeśli będziesz często kopcił i nie robił pod wpływem tego nic konstruktywnego, to stanie się dokładnie na odwrót.
Najpierw edukacja, potem odmienne stany świadomości. Nie inaczej.
Wkurwiacie mnie 16 letnie rastahipstery z liceum z oczami jak chiński zwiadowca, stojący w sklepie i kupujący czipsy na gastro. Banda pierdolonych tępaków, którym się wydaje, że jaranie czyni ich awangardowymi i wprowadza dozę dekadencji do ich życia zamulonych nieudaczników.