Tak znalazłem psa którego mam. Wracając z roboty 3 lata temu coś mnie tknęło na zmianę trasy i pojechałem wioskami. W pewnym momencie jadąc lokalną drogą leżał worek przy drzewie ale widzę, ze ten worek się porusza. Zatrzymałem się i podszedłem do niego a tam skomlenie i próby wydostania się otwieram i mym oczom ukazał się (jak później się okazało) ok 10kg mieszaniec czy tam podwórkowiec. Zapakowałem ją i do domu dostała wody i jeść nazajutrz do weterynarza, No i została dostała imię Luna i dość szybko zaaklimatyzowała się z kotem Grasem którego też uratowałem z patologicznej rodziny.
Jakość jest jaka jest w końcu robione kalkulatorem.