Ostatnio siedzę sobie ze swym lubym(on grając w LoLa, ja napierdalając w Rockmitha 2) nagle na górę przychodzi jego siostra i namawia nas byśmy zeszli na dół bo zaraz ksiądz przyjdzie po kolędzie... Jako zatwardziali ateiści oznajmiliśmy, że nie ma mowy byśmy zeszli... Chyba żeby narobić siary całej rodzinie.
Siostra machnęła ręką i zeszła na dół... Tymczasem rozgrywka mojego lubego nie szła zbyt dobrze. Członkowie drużyny padali jak muchy, inhibitor poszedł w pizdu, wieże legły w gruach. W takich wypadkach mój luby zwykle używa niezwykle niecenzuralnych zwrotów, i robi wokół siebie mnóstwo hałasu. Jako zawodowy kierowca poszerzył swój słownik bluzgów do maksimum, a grając w LoLa skutecznie okazuje swoją irytację "bo to pierdolone lagi, a nie fakt, że jest pierdołą bez 30 levela
'' Tak więc od jego bluzgów zrobiło się całkiem głośno... I pewnie nie zdziwi was fakt, że w tym czasie przyszedł ksiądz...
Później przy obiedzie rodzice mego lubego trochę go opierdolili, bo wszystko przy kolędzie było słychać...
Ja natomiast wtrąciłam, że ksiądz jeszcze wróci odprawić egzorcyzmy