To jest właśnie fajne. W dzisiejszych czasach ludzie żyją pod kloszem, nieświadomi życia, świata który ich otacza. Pożary umiemy gasić, większość chorób leczyć. Na co dzień nie spotykamy się z praktycznie żadnymi niebezpieczeństwami poza tymi, które sami dla siebie stwarzamy. Niektórych 'postępowych' nawet zagrożenie w postaci agresji werbalnej przeraża, bo w końcu nikt nie ma prawa nas obrażać - równość ras, płci, LGBT. Myślimy, że jesteśmy panami tego świata, ujarzmiamy co się da po to, aby służyło naszym potrzebom. Ważne, żeby był dostęp do WiFi i facebooka.
Tymczasem nasza planeta, która pozwala nam na sobie żyć jest w stanie unicestwić wszystkich i wszystko z dnia na dzień. Zatopić kontynenty, spalić cały tlen, stopić powierzchnię ziemi. Zawalić miasta, zamrozić nas, eksplodować. Erupcja wielkiego wulkanu pod Yellowstone może praktycznie zresetować ludzkość bez żadnego pytania o zgodę, czy też negocjacje. Gigantyczne trzęsienie ziemi i wielkie tsunami może z kolei cofnąć nas w rozwoju o kilkaset (lub kilka tysięcy) lat w ciągu kilku dni