Deprechamurowana napisał/a:
Czy tylko mi się wydaje, że te pytania, które zadają poszkodowanym, są po prostu pierdolnięte ?
I tak i nie. Ich dyspozytorzy siedzą w zestawach słuchawkowych, od razu namierzany jest sygnał telefonu, a oni wstukują w międzyczasie kod zdarzenia i jest tam kierowana najbliższa jednostka policji, więc skoro i tak ich robota jest już skończona to starają się uspokoić i zagadać dzwoniącego. Z drugiej strony nigdy nie pytają o adres, a to chyba powinno być pierwsze pytanie. Namierzanie nie jest aż tak szybkie i precyzyjne.