Dzisiaj napisał/a:
HAHA zszywali go w tym samym szpitalu co mnie niedawno material wlasny niebawem wrzuce dla was... ciekawostka - na operacje czekalem tylko 6 godzin w poczekalni
Spoko, tak to jest. Ja kiedyś prawie ujebałem sobie kciuk szlifierką kątową. Trafiłem na SOR w Stargardzie gdzie miła piguła postanowiła, że to powierzchowne i parę szwów wystarczy. Szczęście moje, że przechodził jakiś lekarz i z ciekawości zajrzał. Stwierdził przecięcie obu ścięgien prostownika kciuka i odesłał mnie do Szczecina na Unię Lubelską. Kurwa, by mi zszyła skórę i kciuk niewładny. Mało. Na Unii przeczekałem z 5 godzin na operację gdzie jak trafiłem to chirurg dojebał mnie do gleby: - "Dlaczego pan tak długo zwlekał? Teraz to się ścięgna skurczyły i muszę ciąć pół dłoni żeby je złapać". Jebać biurwy z NFZ!