Wysłany:
2013-08-24, 23:04
, ID:
2448805
22
Zgłoś
Jaskier miał lepszą mowę przed egzekucją:
— Chcę przemówić do ludu — oświadczył dumnie Jaskier.
— Byle krótko, wicehrabio.
Poeta stanął na skraju rusztowania, uniósł ręce. Tłum zaszemrał i uciszył się.
— Hej, ludu — zawołał Jaskier. - Co słychać? Jak się macie?
— Ano, jakoś się żyje — bąknął po długiej ciszy ktoś z dalszych rzędów.
— To i dobrze — kiwnął głową poeta. - Wielcem rad. No, teraz już możemy zaczynać.
— Mistrzu małodobry — rzekł ze sztuczną emfazą żałobny. - Czyń swoją powinność!