Pierdolisz. Rodeo to honorowa walka bez broni.
Byki mają Bajlando.
Uwielbiam zadeptanie czy nadziewanie na rogi w wersji hiszpańskiej. Zawsze kibicuję bykowi. Chętnie opierdolę stejka dobrze wysmażonego, ale robienie sobie ze zwierząt takich zabawek w ramach "lokalnej kultury" w niczym dla mnie nie różni się od podpalania kotu ogona dla zabawy, przez zjebanych szczyli. Byle więcej materiałów z rozdeptanymi pustymi łbami.
Wyjebane mam w honor byka, czy tego pedała, co go ujeżdża. Mówię, że los tych zwierząt i tak jest przesądzony od urodzenia, jak narucha jałówek i odjebie swoje, to pójdzie pod nóż, zatem po co to komplikować. Rodeo czy tam hiszpańska korrida nie ma nic wspólnego z honorową walką, jest zwyczajną rozrywką i uciechą dla tłumu. Jak pan chce sobie poujeżdżać byka "honorowo" to niech pójdzie na prerię bez broni ani towarzystwa i spróbuje ujechać dorosłego bizona. Chociaż niech weźmie kolegę, żeby to nagrał.
Uwielbiam zadeptanie czy nadziewanie na rogi w wersji hiszpańskiej. Zawsze kibicuję bykowi. Chętnie opierdolę stejka dobrze wysmażonego, ale robienie sobie ze zwierząt takich zabawek w ramach "lokalnej kultury" w niczym dla mnie nie różni się od podpalania kotu ogona dla zabawy, przez zjebanych szczyli. Byle więcej materiałów z rozdeptanymi pustymi łbami.
Uwielbiam zadeptanie czy nadziewanie na rogi w wersji hiszpańskiej. Zawsze kibicuję bykowi. Chętnie opierdolę stejka dobrze wysmażonego, ale robienie sobie ze zwierząt takich zabawek w ramach "lokalnej kultury" w niczym dla mnie nie różni się od podpalania kotu ogona dla zabawy, przez zjebanych szczyli. Byle więcej materiałów z rozdeptanymi pustymi łbami.
@: chyba nie zrozumiałeś sedna wypowiedzi. Mi nie jest żal tych zwierząt, uważam to za bezsensowną uciechę dla tępego tłumu. A skoro już się to odbywa to chcę oglądać rozjebane łby tych debili, którzy sobie robią zabawę. Najlepiej w HD i z bliska. Na tej samej zasadzie, na której lubimy motopizdy spotykające się z podłożem. Jak mówię los tych zwierząt tak czy inaczej jest przesądzony. Żyją w niewoli i nie widzę powodu, by robić sobie dodatkowy cyrk. To nie czarnuchy.
Uwielbiam zadeptanie czy nadziewanie na rogi w wersji hiszpańskiej. Zawsze kibicuję bykowi. Chętnie opierdolę stejka dobrze wysmażonego, ale robienie sobie ze zwierząt takich zabawek w ramach "lokalnej kultury" w niczym dla mnie nie różni się od podpalania kotu ogona dla zabawy, przez zjebanych szczyli. Byle więcej materiałów z rozdeptanymi pustymi łbami.