motylekwbrzuchu napisał/a:
Oczywiście oprócz ciebie, ty robisz to z przekonania (bardziej by pasowało - powołania). Chociaż w temacie, w którym banderowskie śmiecie zabiły polską dziewczynę, nerwy tak ci puściły, jakbyś faktycznie sam był rusinem.
Mylisz mnie z kimś. Nie przypominam sobie takiego tematu.
Marcinwww86 napisał/a:
Za małolata z Ojcem jeździłem co noedziela na Giełde. I na stoisku też były poudtawiane "giwery" Stary podleciał, a co to? Gazowe , czarnoprochowe powiem Pan jak to strzela?
-Panie, zapalniczka zwykła
We wczesnych latach 90-tych naprawdę dało się kupić giwerę na straganie od handlarza ze wschodu. Ponoć znakiem rozpoznawczym była pusta kabura, trzeba było spytać i nawet kałach się znalazł. Sowiecka armia wycofywała się wtedy z Polski i Niemiec, a mieli taki burdel, że żołnierze sprzedawali broń za wódkę swoim przedsiębiorczym rodakom, którzy odsprzedawali z zyskiem Polakom. Głównie bandytom, ale nie tylko. Kolega z klasy się chwalił, że jego wujek kupił 2 granaty. Ale może zmyślał, nie wiem.