1.Mój dziadek miał kiedyś teorię według której będąc na ulicy puszczał bąki przy przejeżdżających samochodach. W ten sposób nie było ich słychać. Pewnego dnia w ścisłym centrum przy przejściu dla pieszych ( było pełno ludzi ) się "nie wyrobił", tzn., samochód przejechał a mój dziadek jeszcze pierdział. Wszyscy czekający na przejście się na niego obejrzeli, a on skończywszy spokojnie rzekł : "Na emeryturze wolno. Przynajmniej się nie zesrałem."
2. Zesrał się za to kto inny. Był to odległy rok 2000. Byłem u pierwszej komunii. Wszyscy wiecie w białych wdziankach. Wszystko było OK, ale nagle poczuliśmy straszny smród gówna. Obejrzałem się i 2 ławki do tyłu, Tomcio w pośpiechu i obsranych białych spodekach komunijnych opuszczał kościół pełen ludzi. Pech chciał że ze stresu dostał sraczki.
Takie to gówniane przygody...