Slonx napisał/a:
No widzisz, a ja nigdy nie spotkałem krakusa, który by się wywyższał z tego powodu, że pochodzi z Krakowa, natomiast kiedy dorabiałem jako instruktor w Zakopanem podczas ferii zimowych parę lat temu, to na nauki przyszedł taki oto typek:
[On] - Siema.
[Ja] - Cześć. (tu parę dupereli w stylu jak się nazywam i że będę go uczył jeździć, rozmowa tym, czy już kiedyś jeździł, czy pierwszy raz ma narty na nogach itp. no i dalsza część rozmowy)
[Ja] - A skąd jesteś?
[On] - Z Woli.
[Ja] - W którym województwie?
[On] - Kurwa, a ile znasz woli? Z Warszawy jestem.
I od razu się zrobiło przyjemnie. Przyjechało panisko ze stolycy i każdy mu się ma kłaniać, buty czyścić i do stołu podawać. Wola, to w Warszawie! O ja niemądry, jak mogłem na to nie wpaść, przecież jest ich jedynie pierdyliard w całej Polsce, jakieś 5 w samym warmińsko-mazurskim, w Krakowie są 3 różne Wole, w Poznaniu też chyba jakaś, jak mogłem zatem nie pomyśleć o centrum wszechświata?
A teraz posłuchaj, bo chyba chuja wiesz. Wieśniaki i debile trafiają się wszędzie. Filmik jest tendencyjny, bo tylko idiota stwierdzi, że jak zrobi takie badanie w galerii handlowej w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu, Rzeszowie, Katowicach czy chuj wie gdzie, to nie będzie tak samo.
Czepiasz się krakusów, którzy to niby się wywyższają z tego powodu, że są z Krakowa, a taka prawda, że to zwyczajne wsioki z podkrakowskich wsi i chuja o Krakowie wiedzą. Ja osobiście jestem zadowolony, że mieszkam w tym mieście, jestem dumny z tego, że znam jego historię, kulturę, tradycję i ją kultywuję. Nie masz prawa mi tego odbierać, a tym bardziej nazywać rodowitych krakusów skurwysynami tylko dlatego, że natrafiłeś na wieśniaków leczących swe kompleksy.
Tak między Bogiem a prawdą - Kraków jest pięknym miastem i nie zamieniłbym życia w nim na nic innego, a Warszawa jest Radomiem Europy, a przede wszystkim, jest młodszym miastem od mojego dziadka, ale nie to jest powodem pojazdów na Warszawę przez nie-wieśniaków nie tylko z Krakowa, ale z całej Polski.
Wiele miast generuje bardzo duże przychody. Małopolska naprawdę nieźle prosperuje, ale nie może zebrać tego co wyprodukuje dla siebie, tylko oddaje to do władzy w Warszawie, która wydziela jej ochłapy. Efektem tego jest brak obwodnicy, tak potrzebnej w tak dużym mieście, które leży na trasie tranzytowej i którego mieszkańcom tysiące tirów uprzykrzają dzień w dzień życie, bo jakoś przez miasto muszą przejechać. Nie ma u nas wylotówki na Warszawę, tylko droga przez wsie i kilometrowe korki do wyjazdu z miasta, czy to właśnie na Warszawę, czy na Śląsk. Budowa autostrady do Rzeszowa ciągnie się w nieskończoność. Nie ma pieniędzy na inwestycje w naszym regionie, bo z naszych pieniędzy władza woli inwestować w Warszawie na stadion Narodowy, przepłacony dziesięciokrotnie, czy na różne inne pierdoły które i tak nie przeszkadzają stwierdzić zagranicznym turystom, że w sumie w stolicy Polski nie ma niczego ciekawego i czas zwiedzić Kraków czy Wrocław, bo to własnie rekomendują światowe portale turystyczne.
Nie dziwcie się, że reszta Polski was nienawidzi, skoro dajecie schronienie darmozjadom, leczącym swoje kompleksy dyskryminowaniem innych.
Tak na prawdę to masz problem z czytaniem ze zrozumieniem chłopie.
Napisałeś dokładnie to samo, tylko, że z punktu widzenia Krakowa.
Dla mnie krakus, to nie mieszkaniec Krakowa, lub o pochodzeniu tamtejszym, tylko wieśniak, który przyjeżdża do Warszawy głosząc chwałę Krakowa, jednocześnie studiując i żyjąc w Warszawie.
Jak już wspomniałem, wieśniak to stan umysłu, nie pochodzenie.
Wszyscy gości z południa Polskich ( głównie z Krakowa ), których znam, a znam ich dużo, zachowują się podobnie. Nie wiem, czy odbija im podróż do innego miasta, czy to tak, po prostu z kurewstwa wrodzonego, tak czy inaczej, taka jest rzeczywistość.
A co do finansów, to GÓWNO WIESZ i tych bredni, chociażby o stadionie narodowym, czy też braku pieniędzy na inwestycje w Krakowie, nie chce mi się komentować. To też cecha, krakusów, twierdzą, że Warszawa "okrada" pozostałe miasta, bo dostaje najwięcej ze skarbu państwa i to jest niesprawiedliwe. Żałosne.