I co z tego, że zostałaby połowa? BTW. Chodzi mi o to, że zostajemy w ten czy inny sposób wciągnięci rękami naszych polityków w wojny które nie powinny nas obchodzić bo nas realnie nie dotyczą, a potem żołnierze którzy tam pojechali są nazywani bohaterami... Może kilku na kompanię i jest bohaterów którzy uratowali życie komuś z "nativsów" ryzykując własnym życiem ale reszta? Nawet nie zwykli robole tacy jak w każdym innym zawodzie świata bo zwykli robole raczej rzadko mogliby być postawieni w akt oskarżenia o ludobójstwo przez rząd państwa w którego granicach pracują. Żołnierzom zdarzałoby się to dość często gdyby nie stara zasada, że prawa ustanawia ten z większą ilością karabinów, a sprawiedliwość i prawa poszkodowanego się nie liczą. Żołnierz jadący na taką misję jest najemnikiem, dostaje większą wypłatę niż to co ma za stacjonowanie w Polsce bo zostaje NAJĘTY (nie ważne czy możliwość wybrania czy wyjechać czy nie jest realny czy wirtualny) do wykonania zadania którego nie powinien wykonywać bo nie wpływa ono na bezpieczeństwo zewnętrzne państwa, a nawet je pogarsza.