W zasadzie motur terenowy, to chyba jedyny jaki ma sens.
- nie nakurwia 300km/h, a 3 razy mniej.
- nie używa się go do jazdy między TIR-ami a po opustoszałym terenie
- łatwiej go wyszarpać z błota niż terenówkę
- nie trzeba prawka, bo kto cię będzie radiowozem po lesie gonił
Trzeba tylko unikać tras spacerowych, a wybierać na prawdę dzikie miejsca. By po pierwsze kogoś nie uszkodzić, i po drugie by nie trafić na metalową linkę między drzewami.
A jak dla kogoś liczy się prędkość to to jest gówno, a nie "motur"
W zasadzie motur terenowy, to chyba jedyny jaki ma sens.
- nie nakurwia 300km/h, a 3 razy mniej.
- nie używa się go do jazdy między TIR-ami a po opustoszałym terenie
- łatwiej go wyszarpać z błota niż terenówkę
- nie trzeba prawka, bo kto cię będzie radiowozem po lesie gonił
Trzeba tylko unikać tras spacerowych, a wybierać na prawdę dzikie miejsca. By po pierwsze kogoś nie uszkodzić, i po drugie by nie trafić na metalową linkę między drzewami.
Jak dla kogoś liczy się prędkość to wykłada 50-100 tyś na M-kę, latają niektóre i 330km/h. A jak chce na prawdę sportowo pośmigać, to kupi Mitsubishi Evo.
Dla mnie tylko ostatni debil lub samobójca, kupi "rower" jadący 300km/h. Bo "liczy się prędkość", a w kieszeni bieda i "liczy się co można dostać za 8 tyś".
Dla tego napisałem że Cross to jedyny motur, jaki względnie ma sens. Bo do zapierdalania po prostej, jest bezpieczniejsza alternatywa w postaci sportowego auta, tyle że to nie dla biedaków. Dla tego właśnie hipek na ścigaczu, wydaje mi się dość żałosną figurą na drodze.
Jeśli uważasz, że jazda samochodem 300 km/h jest bezpieczniejsza, niż jazda motorem 300 km/h, to jesteś kurwa debilem . Nie no, nawet jeśli tak nie uważasz, jesteś debilem . A "dla tego" w kontekście twojej pozy speca od polskiej kultury śmieszy tym bardziej .