Ta stara łajba cuchnąca rybami pewnie była niewiele więcej warta, jak tani samochód, ale tego białego, eleganckiego jachciku szkoda. Podejrzewam, że firma będąca właścicielem HDSa wybuli za jego uszkodzenie taką kasę, że właściciel jachtu go naprawi i jeszcze na wymianę boazerii na mahoniową zostanie. Czemu zawsze na tego typu filmach baba musi rwać tego parcha? Nigdy nie słychać faceta, tylko zawsze baba ujada? To jakiś atawizm po czasach, gdy biegaliśmy z dzidami za mamutami, czy co?