Wysłany:
2012-01-12, 4:29
, ID:
920750
2
Zgłoś
Czytając większość komentarzy odnoszę wrażenie że większość ludzi nie ma pojęcia co to znaczy dostać się na medycynę, skończyć ją, zrobić specjalizację i zacząć normalnie pracować. Nie ma też pojęcia jak lekarz pracuje i ile zarabia, woli słuchać pierdolenia starych babek które chodzą do lekarza bo ich wszystko boli i narzekają że ciągle dostają złe leki bo nic nie pomaga itd. W 80-90% przypadków ludzie już nie narzekają, a pierdolą, że lekarz jest głupi, zły, pazerny, niewykształcony, nieodpowiedzialny itd itp. bo nie ma o tym bladego pojęcia.
I śmieszne jest to że nie trzeba daleko szukać- wcześniej perun88 napisał że był pijany, złamał palca i lekarz go nie chciał go przyjąć. Oczywiście nie wie dlaczego także najlepiej powiedzieć chuj mu w dupę, jebał was pies, płacę to wymagam itd. Wiecie dlaczego go nie przyjął? gdyby przykładowo chciał go znieczulić ( bo by nastawiał tego palca) a byłby uczulony na ten środek to krótko mówiąc mógłby umrzeć. I jak widać, jeśli coś jest wbrew interesom pacjenta, to najlepiej obrzucić lekarza gównem. W końcu lepiej by było gdyby palec go przestał boleć na 5 min a nieco później... na zawsze.
Zadziwiające że praktycznie nikomu nawet nie przejdzie przez myśl że lekarz podejmuje decyzje które dla zdrowia i życia pacjenta będą jak najlepsze.
Oczywiście zdarzają się przypadki, gdzie wina po stronie lekarza jest ewidentna, ale nie zapominajmy że lekarz to też człowiek który ma prawo się pomylić.
Pewnie nikt spoza środowiska medycznego nie zdaje sobie sprawy jaka to jest odpowiedzialność, i KIEDY się ona zaczyna- każdy student medycyny, bez względu na rok na którym się znajduje, ma obowiązek udzielenia pierwszej pomocy medycznej, co na pewno wszystkich zaskoczeniem. Ale raczej nikt nie wie że jeśli się tej pomocy medycznej nie udzieli, to traci się prawo wykonywania zawodu, nawet jeśli się jest na pierwszym roku.
Większość jak pomyśli o lekarzu to ma obraz kozaka który kupuje garnitur za 10 tys. zł, samochód za 300 tys, a dom najlepiej za milion żeby ludzie wiedzieli że jest lekarzem. Tuż przed ostatnimi wyborami, w którymś kanale był wywiad z jakimś niepełnosprytnym politykiem od PO, był poruszony temat służby zdrowia, i szedł w zaparte że lekarz stażysta zarabia w szpitalu przynajmniej 7 tys. zł, "zwykły" lekarz przynajmniej 12 tys, a ordynator nie schodzi poniżej 15 tys. I czytając co niektóre komentarze widzę że właśnie takie jest przekonanie wśród ludzi . Pewnie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego że lekarze coraz rzadziej chcą pracować w publicznych szpitalach bo się po prostu nie opłaca. Lepiej pracować w jakiejś przychodni lub NZOZ'ach w dogodnych dla siebie godzinach i za przyzwoite pieniądze ( w porównaniu do pracy w szpitalu). Nie zaprzeczę że nie ma lekarzy zarabiających powyżej 10tys miesięcznie. Są specjalizacje na których dostanie się graniczy z cudem ( jakby było mało tego że już dostanie się na te studia jest b. ciężkie) bo miejsc na całą Polskę jest rocznie kilka, a przykładowo 3 na 4 są zarezerwowane dla dzieci profesorów, rektorów, a przeciętny student- stażysta żeby się dostać na tą specjalizację musi zdać egzamin na jakieś 95% w zakresie którego jest kilka tysięcy stron. Dla przeciętnego człowieka abstrakcja, niedowierzanie, i przekonanie że to bezsensowne pierdolenie żeby chcieć jeszcze więcej zarabiać.
A wiecie co by się stało gdyby wszyscy lekarze faktycznie zarabiali przynajmniej 10 tys miesięcznie? Środowisko lekarzy zaczęłoby przypominać środowisko polityczne- zamknięty krąg, gdzie tak na prawdę rzadko kiedy pojawia się nowa twarz czy jakaś pozytywna zmiana. Robiliby wszystko co tylko się da żeby swoje stanowisko/ pracę odziedziczyło własne dziecko, bo jak nie to dostanie to ktoś inny. Już nie wspomnę o strajkach, protestach, burdach o recepty.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo rzadko pojawia się problem emigracji lekarzy. Za zachodnią granicą praca lekarza wygląda o niebo lepiej niż w Polsce, patrząc na przykład na płace. W gazetach lekarskich są oferty pracy nie tylko dla lekarzy i personelu medycznego, ale także dla studentów 6 roku ( przed stażem), lekarzy stażystów, oraz lekarzy w takcie specjalizacji. Od ręki przyjmą takich ludzi byle tylko pracowali, bądź się wyspecjalizowali i tam później pracowali. Ponieważ sam jestem studentem medycyny, coraz częściej słyszę że ludzie ( w tym najprawdopodobniej i ja) będą chcieli robić staż i specjalizację za granicą. Czemu? bo dlaczego mają pracować praktycznie za darmo, a potem próbować ( w końcu może się okazać że najbliższy szpital gdzie można się wyspecjalizować jest oddalony o 300km) zrobić specjalizację niedaleko od miejsca zamieszkania, skoro można zrobić staż, specjalizację i od ręki pracę w miejscu gdzie będą dobre zarobki, a przepisy nie będą krzywdzące dla lekarza i pacjenta? ( patrz burda z receptami)
Problem z emigracją lekarzy tak na prawdę dotyczy każdego z nas, w końcu każdy by chciał iść do lekarza i być przyjętym "od ręki". Tak się nie dzieje bo albo nie ma lekarzy w placówkach publicznych bo pracują prywatnie ( gdzie przyjęcie od ręki kosztuje) albo wyjechali. Efekt? kosmiczne kolejki ( słyszałem że w którymś mieście kolejka do endokrynologa wynosiła jakieś 480 dni) albo kosmiczne ceny. Izby lekarskie mówią o tym problemie od dawna, i jak widać nie dzieje się nic co mogłoby skłonić lekarzy do pracy w kraju- zarobki jak na tyle lat nauki żałosne, przepisy krzywdzące i lekarza i pacjenta, ceny wszystkiego w górę.
To co napisałem jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. O problemach służby zdrowia można dyskutować godzinami, mam nadzieję że to co napisałem chociaż trochę "oświeci" co niektórych, i ludzie spojrzą na problemy lekarzy z tej ludzkiej strony.
Pozdrawiam
Student medycyny