Znam pewną historię, w 100%autentycną odnośnie broni na wschodzie. Goście pojechali na kawalerski do Lwowa, na rynku spotkali gościa przebranego za batmana który pozował do zdjęć z wyrzutnią rakiet... odkupili ją od niego za chyba 100zł. Po kilku dniach party busem zaczeli wracać do Polski. Pech/szczęscie chciał, że na granicy ukraińskiej im ją znaleźli bo trzymali ją normlanie na półce w busie
ukrainny podobno nie wierzyli w to co widzą, a pewnie widzieli niejedno. kilku najebanych Polaków na wierzchu w busie przewozi wyrzutnie rakiet... chyba tylko to ich uratowało, wzięli ich za idiotów... skończyło się kilkuset złotową łapówką i konfiskatą wyrzutni...później okazało się, że gdyby Ukraińcy tego nie znaleźli, a nie przykładali się specjalnie do przeszukań busów, i trafiło by to na polską kontrolę to podpięli by im normlany przemyt broni... pijany Polak ma zawsze szczęście
Ja niestety nie miałem tyle szczęścia ... wracając z Ukrainy z moją narzeczoną celnik ukraiński znalazł mi gaz w samochodzie., oczywiście pierdolił że to broń, sąd, policjja, wiele godzin oczekiwania na granicy itp.. skończyło się kupą nerwów i 1000zł łapówki... nie mieliśmy kasy więc Ukraińcy całkowicie nielegalnie, bez sprawdzania paszportu, przeprowadzili moją narzeczoną do euronetu po polskiej strojeni, wybrała pieniądze i wróciła z gotówką, celnik ukraiński był cały czas przy niej, bez żadnych kontroli ze strony Polaków i Ukraińców., normalnie bocznym wejściem chyba dla straży granicznej. . . polskiej straży granicznej, oczywiście wszystko bylo dogadane... tak, że ten... rączka rączkę myje....