Wysłany:
2017-01-22, 9:57
, ID:
4820179
Zgłoś
Miałem kiedyś podobną sytuację. Biegnę sobie chodnikiem i widzę babunię z pieskiem. Babcia po jednej stronie, pies dobre parę metrów po drugiej, skrajnej stronie chodnika. Mijam ich, uśmiecham się do kobiety i zerkam na psa. Dopiero jak nogom zahaczyłem o jakąś linę zorientowałem się że owa starsza kobieta trzyma to kilogramowe chucherko na smyczy. Akurat w tym momencie wzrok skupiłem na tym biednym kundelku i w momencie szarpnięcia nogi usłyszałem taki psi pisk (jakby przy nadepnięciu mu na nogę) i widziałem jak pies bezwładnie przesuwa się w moim kierunku szorując po tym chodniku. Na szczęście pani nie starała się obwiniać mnie za całą sytuację, upewniliśmy się że pies jest cały i w pokoju pańskim ruszyliśmy w swoje strony.