7:52
Ten gość chyba nigdy nie widział na oczy żadnego prawdziwego naukowca w swoim laboratorium... Bycie sknerą to zaleta naukowca, bo to się inaczej nazywa oszczędność. Marnowanie materiału poprzez stosowanie ilości, których nie trzeba użyć bo można wziąć mniej jest pozytywne. A czasem nawet wymagane, bo im mniejsza tym łatwiej się bada.
W ogóle to czytanie z kartki nawet punktów o których ma się wspomnieć jest jakieś nie teges kiedy "wykład" trwa 30min...
JerzykREC napisał/a:
Interesuje mnie to tak średnio, ale kurwa mać...! Jak ktoś opowiada z pasją to można słuchać i słuchać.
Tylko trudno odpowiadać z pasją na poważne tematy i na tematy którymi się zajmuje człowiek od Bóg wie jak dawna. Taki profesor jak przychodzi i odpowiada o glikozylacji / glikoproteinach to już dawno wie wszystko a ekscytacja mu minęła mu rzeczy o których mówił odkrył dawno temu albo przeczytał publikacje z badaniach które to odkryły jeszcze dawniej i nawet jeśli jest to cudownie skomplikowane i rozjaśniające ważną zagadkę biologii komórki to to nie da się za każdym razem, rok w rok, mieć kisiel w gaciach kiedy się o tym mówi.
A ten "wykład" nie jest reprezentatywny w stosunku do normalnych wykładów na prawdziwe naukowe tematy, więc jest ciekawy bo w sumie jest mało "wykładowy".