Bez teoretyzowania, sytuacja z życia:
Kumpel skręcał w lewo na skrzyżowaniu i wadł na niego samochód, który go chciał wyprzedzić. Przed tym skrzyżowaniem była podwójna ciągła.
Policja stwierdziła:
- winnym kolizji kumpel,
- gość, który wyprzedzał dostał mandat za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej
No, ale wiesz, że to nie jego wina?
Dupa tam. Kierunkowskaz tylko informuje, a nie uprawnia.
Głupi fiut nie spojrzał w lusterko, by upewnić się czy nie jest właśnie wyprzedzany, a był.
oczywiście, że jego. Nie wolno wyprzedzać z lewej strony pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo. Jest na to paragraf i sądy korzystają z niego, przypisując całą winę artyście wyprzedzającemu.
Co innego, gdyby tego kierunkowskazu nie było. Ale był.
Ja 20 lat temu miałem taką sytuację. Jechałem odwieźć rodziców na urodziny, dałem migasz z 10 sekund przed skrętem i już skręcałem gdy w ostatniej chwili w lusterku zobaczyłem światła, na szczęście było już ciemno, odbiłem w ostatniej chwili i tylko coś mi śmignęło z lewej.
Debil jak w tym filmie sobie postanowił wyprzedzić ciag aut przekraczając dużo prędkość.
Aż ciarki mam do dziś gdybym skręcił i by nam się 120 wjebał w bok.
Tacy debile tylko do kasacji.
oczywiście, że jego. Nie wolno wyprzedzać z lewej strony pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo. Jest na to paragraf i sądy korzystają z niego, przypisując całą winę artyście wyprzedzającemu.
Co innego, gdyby tego kierunkowskazu nie było. Ale był.
Dupa tam. Kierunkowskaz tylko informuje, a nie uprawnia.
Głupi fiut nie spojrzał w lusterko, by upewnić się czy nie jest właśnie wyprzedzany, a był.
ale ja nie piszę o tym, czy uprawnia, czy nie.
Przepis jest jasny:
Art. 24. - [Wyprzedzanie] - Prawo o ruchu drogowym.
5. Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
Koleś wyprzedzający nie mógł pojechać z lewej strony tego kolesia, tak samo jak nie można np. jechać na autostradzie pod prąd.
Obrazowo - jedziesz na autostradzie prawym pasem, chcesz go zmienić na lewy. Zmieniasz pas i w tym momencie dostajesz strzała od kolesia, który jedzie z przeciwka pod prąd. Według waszych interpretacji, to kierowca zmieniający pas jest winny, bo przecież powinien ustąpić pierwszeństwa wszystkim, którzy się tam znaleźli, nawet łamiąc przepisy.
Na szczęście to tak nie działa i jak jest włączony migacz, to jest to równoznaczne ze znakiem zakazu wjazdu. I to jest jedyna interpretacja.
Błąd robią ludzie, którzy nie włączają migacza, bo wtedy faktycznie można ich wyprzedzać z lewej strony i tego "wirtualnego" znaku zakaz wjazdu nie ma.
Cieszę się, że wyjaśniłem.
A czyja? Chłop zjeżdża spokojnie do domu, zwalnia, sygnalizuje manewr, a tu jak zwykle debil, któremu się wszędzie zawsze śpieszy. Wysiąść i pokłócić się zapewne by zdążył. Ile mógł zyskać tym? 10 sekund? Teraz straci kilka dni i kilkadziesiąt tysi.