historiofil napisał/a:
Gladiatorzy ginęli... Ale było to tak rzadkie, że nie warto o tym wspominać. Cytując klasyka "Po co zarzynać kurę która znosi złote jajca".
Nie każdy gladiator by jak kura znosząca złote jaja. Po co zarzynać? To oczywiste, dla kasy. Gladiatorzy byli wystawiani do walk podobnie jak dzisiaj psy. A zakłady nie raz szły o grubą kasę.
I nie mówię tu o walkach psów gdzie jakiś cieć puści jakiegoś pitbulla na drugiego i się pogryzą, czasem zagryzą ku uciesze pijanych kibiców w dresach. Choć tacy gladiatorzy też byli.
Złapali takiego, dali w rękę miecz, lanista ocenił jego wartość przy pierwszych treningach i sklasyfikował.
Było jak w zwykłych szkołach, byli i prymusi i głąby. W głąba się nie specjalnie inwestowało bo był przeznaczony do odstrzału (relegowania z uczelni
) w starciu z podobnym sobie głąbem z innej szkoły. Takich nie było szkoda, z resztą dziś też takich nie szkoda. I takich było wielu i wielu ginęło.
A prymusów kochał motłoch, i motłoch często decydował o życiu.