W niedziele był obrót, teraz nie ma obrotu. To nie strata? Fck logic.
Sosna84,
Stracą studenci, którzy dorabiali w weekendy, ludzie z kredytami, którzy dorabiali do kredytów w weekendy, ludzie, dorabiający do etatu w weekendy. Jeszcze tylko czekać, jak pis wprowadzi zakaz pracy na dwa etaty.
A to chyba dla ludzi miała być ta ustawa?
Sosna84,
Szczerze, obok mnie są dwa sklepy osiedlowe - jeden monopol, zamknięty i drugi spożywczak, prowadzony przez jakiegoś janusza, gdzie strach kupić coś, co nie ma wyrytej na opakowaniu daty ważności, bo nadruki są pozaklejane cenami, a świeżość warzyw i owoców jest wątpliwa. W takiem Piotrze i Pawle mogłem iść i dokupić czegoś jak mi brakowało do obiadu czy zwyczajnie naszła mnie ochota na coś.
Nawet sobie nie zdajecie sprawy ile facetów odetchnie w te niedziele, bez pierdolenia o potrzebie zakupy kolejnych łachów i bibelotów z ikei, można w spokoju niedziele przeleżeć przed tv i jebnąć ze 2 piwka
Velture,
W poniedziałki nie odbiją bo normalni ludzie idą do pracy i zakupy zrobią w trakcie powrotu, także to się nie zmieni. Sobota nie odbije całego kolejnego dnia. A stracą inne branże np. sklepy odzieżowe, elektromarkety itp. Sam jak kupuję coś z tych sklepów to właśnie w weekendy bo w tygodniu po pracy nie mam ochoty snuć się za butami czy innymi koszulami.
Abstrahując od wszelakiej maści ekonomicznych aspektów tego prawa, ciekawy jestem czy będzie jakiś socjologiczny efekt w postaci pewnej kultury zakupów, planowania i rozsądku konsumpcyjnego, bo te ograniczenia u wielu obnażyły ich niezdolność do przeżycia w świecie, gdzie nie można bezcelowo plątać się po markecie. Kto wie może się to nawet przełoży na rozsądek na wczasach, gdzie gdy ludzie zobaczą szwedzki stół to zachowują się jak małpy w Indiach. Czasem czegoś może nie być, może być zamknięte, wystarczy wtedy sobie zadać pytanie czy jest mi to tak niezbędne, że będę z tego powodu toczył batalie.