... Masztalski trofił do szpitala. Po badaniu dochtór stwierdził, że Masztalski ma dwie dziury w gowie, prowe i lewe żebra cołkim połomane, i tako wielko dziura w klacie piersiowej. I jak Masztalski się łobudził, jak przyszedł już do sia, to sie go ten dochtór pytają:
- No, panie Masztalski, co wyście to robili?
- No, wicie, panie dochtór, jo robia na budowie. I jo mioł cegły nosić na szworte pientro. Ale cegły na szworte pientro to by chyba ino gupi nosił, ni? To żech uwiązał na szwortym pientrze takie kółko, bez te kółko przeciepnąłech powróz, na jidnym kóńcu powroza uwiązołech kalfas, do kalfasa naladowałech pełniutko cegeł, chyciłech za drugi kóniec powroza - i ciągna. Ciągna, ciągna, ale widza, co nie poradza, ni? To żech wzion i zaporł się nogami pod tako ruła, co z ziemi wystowała, ciągna, ciągna - kalfas po lekutku idzie na wirch.
Ale wicie, na trzecim pientrze z łokna wystawoły takie kancioki, ni? Takie belki, ni? I jak kalfas zachaczył o tyn jedyn kanciok, to się lekutko przekipnął. Wypadła jedna cegła. Stąd ta pirszo dziura w gowie.
Ale to jeszcze nie wszystko, panie dochtór. Wiedzą, jak jo dostoł tą cegłą bez gowa, to żech wzion i wyjechołech spod tej ruły, ni? I co teraz: kalfas ciężejszy, jo lżejszy. Łon na dół, jo na wirch. Pieruna, jak my się mijali! Cołkiem wszystkie lewe żebra połomane, ni? Ale to jeszcze nie wszystko, panie dochtór. Wiedzą, jak żech wyjechoł na wirch, to rąbnąłem łepem o te pieruńskie kółko. Stąd ta druga dziura w gowie.
Pod naziem kalfas się wywrócił, cegły się wyzuły, i co teraz? On lżejszy - jo ciężejszy. Łon na wirch - jo na dół. Pieruna, jak my się zaś mijali! Cołkiem wszystkie prawe żebra połomane.
Ale to jeszcze nie wszystko, panie dochtór. Wiedzą, jo pod naziem się tak leża, leża, i se myśla - no po co ty, pierunie gupi, jeszcze ten powróz trzimiesz. I żech puścił.
A tu kalfas leci z wirchu...