Wysłany:
2013-12-07, 15:14
, ID:
2729580
20
Zgłoś
Nieraz byłem w tym akademiku w odwiedziny u kumpla jak studiowałem w Elblągu. Takie właśnie cebulaki zdarzają się wszędzie tam gdzie jest większa liczba współlokatorów.
Ja np pracowałem i mieszkałem na stancji ze wspólną lodówką. Sąsiedzi byli tacy, że traktowali wszystko jak swoje co znaleźli w tej lodówce. Podpijali piwo, zjadali jedzenie. Raz się wkurwiłem bo mi zjadali kabanosy to po tym jak się wysrałem i zostały resztki gówna na muszli wziąłem kilka kabanosów i wymazałem je w srace. Kilka z nich zniknęło ale o dziwo nikt nie robił awantury, było cicho. Ale już wiedzieli, że lepiej nie wkładać do ust tego czego samemu się nie kupiło. Chamstwo trzeba zwalczać chamstwem.