"Pogrzeb świecki, bez pedofila. A najszczęśliwszy będę jak mnie spalisz i rozsypiesz. Będę sobie latał. Raz w roku świeczka na okno że pamiętasz".
Na początku miałem mieszane uczucia co do pomysłu mojego ojca ale bardzo szybko uświadomiłem sobie że ma racje.
Taka dygresja:
Ta banda złodziei zwraca 4 tysiące złotych (oczywiście po pogrzebie), gdzie samo miejsce np: na wólce węglowej kosztuje około 15 tysięcy złotych. Za to koszt kremacji to 700 zł, potem każdemu wisi co się dzieje z urną tak też śmiało mogę ojca rozsypać skoro tego chce.
Czyli ateista albo ktoś bez rodziny która będzie płacić za miejsce ma się kurwa zdezintegrować?