Hmm... no dobra, 95% komentarzy jest w stylu "dobrze" jej.
Ja bym tak pochopnie nie oceniał. Co jeżeli jej "mąż", jest kawałem skurczysyna i codziennie ją okłada i okłamuje. Kobieta przypuszczam, że mogła była szukać jakiegoś oparcia, byleby z dala od bydlaka jakim jest jej mąż.
A po co karać? Jeżeli jakaś mnie raz zdradziła, to był definitywny koniec, ja jestem zasadniczy i przestrzegam, ona złamała słowo, żadne słówka i nic nie pomagało, koniec i już. Z żoną można zrobić tak samo, rozwód i do widzenia. Co mi po tym, że ją spiorę? Co to mi da? Takie rzeczy nie dają mi satysfakcji, a wręcz brzydzą, jeszcze brakuje mi tego, by mnie podała do sądu za bicie i poniżanie... Za drzwi i po sprawie... Nikogo nie chcę tu obrażać, ale widzę, że wielu Panów ma ciężką rękę