Pamiętam jak w pracy znajomy opowiadał o innym pracowniku tej samej firmy, taki Janusz. Miał działkę parę domków od niego, skwar 30* pełne słońce, stwierdził że się przejdzie po okolicy. Gdy przechodził obok domku znajomego zobaczył jak ten stoi nad rowem, pali papierosa i pije piwo, a z rowu wylatuje ziemia czyli ktoś kopał. Wiadomo przywitał się i spytał co się tutaj wyprawia, a ten "Janusz", że ogarniają szambo. Na tym temat by się skończył, ale po chwili z rowu wychodzi żona tego Janusza cała od piachu, brudna, spocona i też się wita. Ziomek zdziwiony gdyż facet czysty jak łza, wysmarowany olejkiem i już lekko podchmielony. Pożegnał się, janusz usiadł na leżaku, a żona kic do rowu. Następnego dnia pyta się go w robocie co tam się odjebało, a on na to "Żonie zachciało się szamba no to niech zapierdala"
Czyli najwyraźniej tutaj poszło o to samo, chcesz lodówkę? To ją targaj