Jakoś w zeszłym roku byłem w cyrku z synem, pomijając chojoze i drożyznę w tym przybytku to najlepsza była puenta, gdy po powrocie żona zapytała co tam było i odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że Ukrainka tańczyła na rurze
(chujoza, bo się nie rozbierała...).
Za to za ten spektakl bym chętnie zapłacił