Wysłany:
2019-01-19, 12:52
, ID:
5360166
1
Zgłoś
Chuj tam słabiaki, zamieniłem narty na deskę pierwszy raz w życiu, jak to każdy kozak od razu najtrudniejszy zjazd, co ja nie dam rady? Na ostatniej prostej (po 20 glebach, jedząc śnieg przy każdej glebie) był ostry zjazd a za nim kurwa jakiś zbiornik na wodę, nie dało się do niego wpaść, był zabezpieczony siatkami itd, to jak na kreskówkach struś pędziwiatr zrobiłem taką dziurę i się wjebałem po samą szyję, kumpel wcześniej coś tam nagrywał,przynajmniej filmik będzie jak debil się topi. Patrzę a ten zjeb nagrywał w tym czasie dupę jakiejś karyny gdy się wyginała po glebie. 700m cały mokry, temperatura na minusie a ja idę do auta, przynajmniej się najebałem o 11 rano w restauracji.