ASAKKU napisał/a:
żebyś się zwracał do mnie tak, jak twoi rodzice na ciebie wołają...
Taki staż masz, a pojechać nie umiesz, mimo że tyle na Sadolu siedzisz... No ale doskonale pokazuje to twój poziom intelektualny. Pozdrów ojca i tate...
ASAKKU napisał/a:
A ja na przykład kurwa nie... i co???
I gówno - właśnie takiego poziomu są twoje argumenty...
Cytat:
Mówi ci coś tłuku logika??? Kto o tym zadecydował???
Jest coś takiego, jak przepis 3, art. 25 kodeksu karnego, który stanowi, że sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. Zgodnie z kodeksem karnym, nie popełnia przestępstwa ten, kto odpiera bezpośredni i bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.
34 lata i będę tłumaczyć jak małemu dziecku... Gościu wyszedł na posesje po tym jak kogoś zauważył, został zaatakowany nożem (tak stwierdził, tylko dziwne, że złodziej nie potrafił dźgnąć 50latka z zaskoczenia), ale odebrał "zamachowcowi" broń. I tutaj teraz jest kruczek. Skoro odebrał broń to przestał działać pod presją i walczyć o "dobro chronione prawem" jakim jest jego życie. On jest w tym momencie uzbrojony a jego przeciwnik nie. W świetle psychologii, człowiek trzymający broń w takiej sytuacji lub lepiej uzbrojony niż przeciwnik, przestaje działać instynktownie i dyktuje warunki. Powinien się oddalić i wezwać pomoc. Co się tam wydarzyło - nie wiemy - ale wszystkie fakty wskazywały na to, że po odebraniu broni napastnik chciał uciec a on po prostu próbował go tym nożem w jakiś sposób zatrzymać co w efekcie oznaczało przekroczenie obrony osobistej i braku możliwości podpięcia tego przekroczenia pod przypis 3. Potwierdziła to sekcja napastnika i ten śmiertelny cios w pośladek.
Wp po prostu podało zdanie wycięte z kontekstu, żeby mieć ładniutką pożywkę i zrobić (zresztą jak zawsze) ból dupy w komentarzach...
Gdyby dziadek po odebraniu noża dał sobie siana, wszystko by było dobrze. Sąd potraktował gościa ulgowo, bo równie dobrze mógłby mu jebnąć te 10 lat, ale podpiął przekroczenie pod inny artykuł, usprawiedliwiał wyrok tym, że dziadek nie chciał zabić a zatrzymać napastnika i ma nieposzlakowaną opinie. Podpiąć go jednak pod przypis 3 nie mógł (co oznaczałoby uniewinnienie) bo potem takie orzeczenie mogłoby być wykorzystywane przy innych sprawach.
A te pogłoski o tym, że niby w Polsce sądy chujowo orzekają w sprawie obrony koniecznej wzięły się z czasów PRLu, kiedy orzekali tak, bo istniało przekonanie, że ofiara ma tylko wzywać pomocy a od powstrzymywania kryminalistów i obrony obywateli jest tylko Milicja i ZOMO. Teraz wcale nie jest tak źle, jednak wiadomo, że większość takich niewiadomych spraw wzburza wielkie emocje i stanowi doskonałą pożywkę dla mediów.