Osoby z tak skrajną otyłością nawet nie tyle mnie brzydzą, czy szokują, co intrygują, bo muszą mieć naprawdę zrytą głowę. "Normalnej" osobie po dobiciu do wagi powiedzmy 150-200 (w skrajnych przypadkach dla wysokich osób...) powinna zapalić się czerwona lampka, że rzeczy wymknęły się spod kontroli i trzeba coś ze sobą zrobić.
Przynajmniej telewizja ma z tego pożytek, bo programy o odchudzających się grubasach i ich codziennych dylematach (jestem tak gruby, że nie mogę wstać z łóżka, a moja chujowa rodzina jeszcze podstawia mi jedzenie) nabijają oglądalność i są opłacalne