Cipczan napisał/a:
Tacy sąsiedzi to skarb. U nas tylko komórki by trzymali w łapach. I to kurwa w pionie.
Co ty bredzisz? Nie wiem w jakiej miejscowości mieszkasz, ale widocznie w jakiejś klitce w bloku jako anonimowy lokator, który nie wie kto mieszka 2 piętra pod nim...
Ja mieszkam w domu jednorodzinnym i z sąsiadami żyjemy jak rodzina. Pomagamy sobie w sumie w każdej dziedzinie: jak potrzeba podwózki - zawsze ktoś znajdzie czas, jeden sąsiad zakłada klimę - pyk, płacisz tylko za materiał i to w cenie hurtowej, bo ma zniżki, inny sąsiad zajmuje się informatyką - możesz w każdej chwili liczyć na fachową pomoc, kolejny ma sprzęt i uprawnienia do wycinki drzew - zawsze fachowo i za przysłowiowe piwo. Można by tak wymieniać, bo takich zwykłych, ludzkich przejawów sympatii jest mnóstwo: zrobienie zakupów starszej sąsiadce, pomoc w układaniu kostki przed domem, nawet prozaiczne zapukanie o 01:00 w nocy do sąsiada, jak ma się imprezę i zabrakło flaszki. Można zostawić otwarte okna i drzwi na tydzień i masz pewność, że nikt cię nie okradnie. Przykład z tego roku: miałem dzień urlopu, więc w środku tygodnia w południe byłem w domu. Nagle słyszę rozmowy pod oknem, na początku lekko podniesione głosy, potem spokojniejsze. Wyszedłem zobaczyć o co chodzi - okazało się, że gościu chodził spisywać liczniki, a sąsiedzi zobaczyli, że jakiś obcy chłop włazi na moją posesję gdy nikogo nie ma w domu (tak myśleli) i zareagowali.
I piszę to po to, bo wkurwia mnie stereotyp Polaka Janusza wąsacza, który gada tylko na innych, o mało się nie zesra z radochy, jak "somsiadowi" pójdzie uszczelka pod głowicą w golfie, albo czerwienieje z zazdrości jak ktoś kupi sobie lepszego fona. Żyję już parę ładnych lat na tym świecie, więc pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoim komentarzem.