Otóż wbrew pozorom, nie. Polecam obejrzeć:
Dodam jeszcze że mój teść jest emerytowanym maszynistą i jak kiedyś o tym rozmawialiśmy to mówił że jako maszynista z tego typu wypadków jesteś automatycznie rozgrzeszany. Po prostu wiesz że nic nie mogłeś zrobić. Nie ma tak jak w przypadku samochodów orania się że "mogłem zwolnić", "mogłem później/wcześniej wyjechać", "mogłem odbić w lewo/prawo" itp... Jeśli robiłeś wszystko zgodnie z procedurami to NIC nie mogłeś zrobić...
Nie było co zbierać.
Jak miałem z 15-16 lat to widziałem jednego samobójcę.
Jezdzilo się wtedy rowerem, ścieżką przy torach bo było najbliżej.
Podczas jednej z takich jazd go spotkałem.
Gościu z jakąś teczka, w garniaku.
Wjebał się bezpośrednio pod ekspres Białystok-Warszawa.
Centralnie w przód.
Efekt mniej więcej taki jak rzucenie zgniłym pomidorem w mur.
Usłyszałem tylko plask i tą teczkę jak zataczała piękną trajektorię lotu.
Było to jakieś 50 metrów odemnie. Z pół kilometra od stacji a pociąg zatrzymał się sporo za stacją.
Gościa zidentyfikowali tylko dzięki zawartości tej teczki bo sam stał się plamą na pociągu.
Tu był ewidentny samobój.
A jakieś pół roku temu przy mojej rodzinnej stacji zginęła 19 letnia dziewczyna.
Oczy w ekranie, słuchawki na uszach.
Cały peron ludzi darł mordę, no ale jak się nie słyszy pociągu to i ludzie mogą sobie pokrzyczeć.
Swoją drogą ciekawe, że są statystki ilu pieszych zginęło na torach i drogach a nikt nie prowadzi statystyki ile z tego przez telefon.