piloci, ktorzy maja wylatane ilestam godzin itd potrafia niechcacy rozpierdolic helikoter, wjebac sie w jakies drzewo lub slup.
Talibowie, ktorzy siedzieli w lepiankach i ruchali kozy - nagle "przejmuja" sprzet warty kilkanascie miliardow dolarow (czy chuj wie ile) i zapierdalaja, helikopterami a niebawem pewnie dostaniemy info, ze potrafia latac mysliwcami. Rozpoczna sie ataki dronami i kurwa jeszcze laserami beda strzelac prosto z satelity.
Niewazne kto czy amerykanie czy armia miejscowa...
Gdybym ja musial spierdalac z bazy to zaparkowalbym wszystkie ciezarowki, wozy, czolgi itd w jednym miejscu, caly sprzet rzucilbym w to samo miejsce, podpalilbym i spierdalal pieszo na granice polsko/bialoruską. Zajeloby mi to pewnie z 24 godziny (jakbym szedl z kotkiem)
Nie chcialbym, zeby talibowie przejeli caly ten sprzet - poniewaz... hmmmm pozniej mogliby go uzyc bo odjebywac takich typow jak ja? Mysle, ze zaparkowanie wszystkiego w jednym miejscu lub przynajmniej wiekszosci - przy wyszkolonych zolnierzach nie zajeloby zbyt duzo czasu.
Moge sie mylic, chuj - nie jestem ekspertem (w tej dziedzinie akurat
)