Wysłany:
2012-04-10, 14:00
, ID:
1077911
Zgłoś
@blade87 Moja babcia mieszka w Małopolsce, druga babcia niedaleko granicy z Czechami i Słowacją. Nigdy im nic nie ukradli, przynajmniej z tego co wiem. Nigdy nie słyszałem, żeby miały problemy z zostawianiem różnych rzeczy przed domem. Rowerki, zabawki itd. Wszystko to sprawka pojedynczych jednostek, nie całego kraju. Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
Twoja siostra mieszka w USA? No widzisz, a tutaj panuje stereotyp, że tam kradną i zabijają murzyni. Jak widać to tylko stereotyp.
@Keku "Jaka jest róznica między przywałszczeniem mienia a kradzieżą? Ja nie widzę żadnej."
Ja też nie widziałem, dopóki sędzina w sali mi nie wytłumaczyła. Kradzież jest np. wtedy, jak ty sobie idziesz ulicą a ktoś ci wyrywa telefon z ręki, albo walnie cię w ryj i ci zabierze. Ogólnie to jak ci coś zabierze bez twojego pozwolenia.
A przywłaszczenie mienia to jak ci zabierze za twoją zgodą, ale już nie odda.
Kiedyś brat podał pewnego człowieka do sądu za kradzież. Było to w skrócie tak, że taki typ (były sąsiad) powiedział mi, żebym mu pokazał na chwilę komórkę mojego brata. Więc mu ją podałem. Potem coś on na niej robił, my sobie poszliśmy a on nie oddał. Poszliśmy do niego, a on powiedział, że odłożył na pewnym murku. Oczywiście kłamstwo.
Sprawa była w sądzie i sędzina właśnie powiedziała, że to jest przywłaszczenie.
Tak samo sprawa odnosi się do automatu. Koleś nie wyciągnął puszek ze środka, nic nie majstrował przy automacie, tylko wydał polecenie, żeby wypadały puszki. Zapłacił za jedną, wypadło kilka. Miał prawo do jednej a resztę powinien zwrócić. Jeśli zabrał, to znaczy że przywłaszczył miano.