Do dziś mi sie smutno robi jak sobie przypominam, kiedy to moją szkołę opanowała mania tibii i tak naprawdę jedynym tematem rozmów było to, kto komu i co w tej tibii zrobił. Wchodzę do szatni, na dzień dobry tibia, na przerwach tibia, w autobusie tibia. "Czemu Cię wczoraj nie było w szkole? eh, miałem WARA w tibii."
Taka sytuacja to nic nowego. Jedyne, co się zmieniło (od 'moich czasów' przynajmniej) to nazwa manii.