Kiedyś zimą przywaliłem w zająca. Prędkość - tak ze 100 km/h. I same straty: w zderzaku dziura, że głowę można było wsadzić i zając rozciapany na miazgę, nawet na pasztet się nie nadawał. Jedyny pozytyw to samochód uciapany we krwi i flakach - wyglądał jakbym rozjechał całe stado