Wysłany:
2012-12-13, 2:58
, ID:
1652787
14
Zgłoś
Odpowiedź jest prosta. Chłopak znał nawyki jury. Wiedział, że jeżeli znajdzie się tam książka pana po prawej, to ona zostanie [przez niego wybrana. Potwierdzają to słowa samouwielbienia tego człowieka, który stwierdza, że to jedyna literatura w tym zbiorze. O blondynce wiedział że z dużym prawdopodobieństwem krzyknie "lewa", zdążył ją wcześniej przeanalizować. Ponadto w takiej sytuacji łatwiej jest wymówić słowo "left" niż "right". Druga sprawa to że zasugerował jej lewą stronę ruchem swojej prawej ręki. Książkę kartkował w taki sposób, że jeden róg był zagięty, a od momentu wykrzyczenia "stop" do otwarcia książki miał dużo czasu, żeby przyśpieszyć lub zwolnić ślizg palcem. W zasadzie dobrze przygotowana książka sama się otworzy tam gdzie trzeba.
To samo działo się podczas jazdy palcem po stronie. Mógł dopasować tempo wiedząc, że ktoś krzynie stop, po jego wyraźnej sugestii. Tego jak jedzie palcem po stronie nawet nie pokazano. Słowa z tablicy natomiast to zwykłe bezpieczniki na wypadek gdyby jego kalkulacje co do blondyny i wyboru książki nie sprawdziły się.