Wysłany:
2012-11-26, 8:21
, ID:
1604888
Zgłoś
Iść na księdza, to nie jest taka zła sprawa. Hajs do końca życia, fury, duża chata, ruchasz sobie CO TYLKO CHCESZ, dużo pijesz- showbiznes kurwa.
Za to iść do jebanego klasztoru... dobrowolne więzienie, inaczej nie umiem tego określić. Już lepiej ojebać jakiś bank i pożyć kilka dni w luksusie, a potem w mamrze z ciekawymi ludźmi odsiedzieć 15 lat, niż do końca życia być BRATEM MARIANEM w jakimś klasztorze kapucynów...