Opiszę jak wygląda praca w McDonald's oczami pracownika. Z góry uprzedzam - tak, cyferka w moim nicku to mój rocznik - chuj wam w dupę jeżeli się do tego dopierdolicie, mam 19 lat, kończę w tym roku technikum ale chodzę do pracy na weekendy żeby coś sobie zarobić. Rodzice mi nie dadzą, żeby coś mieć muszę sam sobie zarobić na to.
Zacznijmy od początku - jestem pracownikiem McDonald's od 9 miesięcy. Kiedy mam zajęcia w szkole jestem tylko na weekendy, kiedy trafia się przerwa świąteczna albo ferie zimowe/wakacje pracuję jak normalny pracownik. Podczas pracy w weekendy mam umowę na 1/3 etatu, gdy nie ma szkoły mam umowę na 4/5. Stawka brutto ~10zł, netto ~8zł. Na weekendach wychodzi mi to około 600-700 zł na miesiąc (nigdzie w moim mieście nie dostanę takiej kasy za pracę na weekendy z odprowadzanym zusem, wszelkimi podatkami i tym podobnymi). Na wynagrodzenie składają się przepracowane godziny, premia (zawsze jest), kasa na pranie ubrań roboczych.
Umowę podpisujesz już w pierwszy dzień pracy, masz wyjaśnione szczegółowo na jakich zasadach pracujesz, kiedy możesz wziąć sobie wolne i jak ustalają grafik. Jeżeli w jakiś dzień kończysz wcześniej a potrzebujesz pieniędzy to wpisujesz w zeszyt że możesz przychodzić dodatkowo i jest to uwzględniane w grafiku. W jakiś dzień chcesz mieć wolne bo na przykład ktoś z Twojej rodziny bierze ślub ? wpisujesz w zeszyt miesiąc przed i dostajesz. Grafiki ustalają pod pracowników, nie pod normę do wyrobienia. Jako pracownik weekendowy pracuję we wszystkie soboty i prawie wszystkie niedziele - jedna w miesiącu jest wolna, i to ode mnie zależy kiedy mi przypadnie. Wspomniałem że normalny pracownik ma 4/5 etatu - 5 dni w tygodniu chodzisz do pracy, 2 masz wolne - wypadają różnie, czasem możesz trafić że przypadnie pod rząd wolne, czasem może być rozdzielone dniem lub dwoma pracy. NIGDY nie chodzisz do pracy więcej niż 4 dni pod rząd.
Pracuję już na tyle długo że robię już prawie wszystko - od dostaw zaczynając poprzez pracę na kuchni, serwisie na liczeniu sejfu po dniu pracy kończąc. Rotacja ludzi jest duża - przychodzą debile z dwoma lewymi rękoma do pracy i narzekają że jest zapierdol, bo cały czas trzeba coś robić. To tak jakby narzekać że w szkole każą Ci się uczyć... Owszem, trzeba być szybkim. Szczególnie jeżeli restauracja ma McDrive'a, to nie może być takiej sytuacji że gość czeka kilka minut pod oknem na jakąś kanapkę tylko dlatego że Tobie zachciało się akurat z kimś pogadać... W pracy możemy porozmawiać - warunek jest taki żeby wszystko było zrobione na czas, a to nie jest jakaś trudna rzecz do ogarnięcia po kilku dniach/tygodniach (jak ktoś gorzej ogarnięty) pracy. Nie jest prawdą że McD to obóz pracy - płacą to wymagają, owszem, są lepiej płatne prace gdzie jest mniejszy zajeb, tylko że potrzeba wykształcenia, doświadczenia i szczęścia by taką pracę znaleźć. Gówno prawda że w McD pracują tylko humaniści po studiach - trafiają się osoby z podstawowym, w trakcie nauki (jak ja) ale także takie które są w trakcie studiów lub już po (informatycznych, ekonomicznych).
Jesteśmy traktowani jak ludzie - nie wyrabiasz się to kierownik zmiany deleguje osobę z kuchni by przyszła i Ci pomogła, jeżeli nie ma takich osób to nawet sam Ci pomoże. Zależnie od stopnia (zwykły pracownik, instruktor lub manager) oraz od funkcji w danym dniu dostajemy posiłek na przerwę. Od posiłku do 10zł do 16zł (to ostatnie to mają tylko menago i osoby na dostawie, nawet Ci co mają najniższy stopień). Przerwa też od tego zależy - od 30 minut (15 minut płatne druga 15ka już nie) do 15 minut (płatnych).
Na urodziny dostajemy tort i kupon na zestaw powiększony, na rocznicę to samo plus kasa. Za rok 50zł, za 2 100 etc, po 5 latach dostajemy nawet zegarek (nie taki z bazaru od chińczyka jak pewnie pół sadola ma właśnie na ręce). Potwierdzam bo widziałem, zegarek konkret, do najtańszych nie należy. Brałeś udział w przygotowaniu kanapki/wydawaniu jej na serwisie podczas kontroli ? Dostajesz premię i zestaw powiększony na przerwę, wykorzystujesz go kiedy chcesz. Jesteś spoza miasta ? Dostajesz kasę na dojazdy, wystarczy że pokażesz rachunek za benę lub miesięczny.
W Amazonie kradną i wylatują - co w tym dziwnego, kradniesz to jesteś złodziej, nikt nie chce z takimi pracować, w McD jest tak samo - dyscyplinarka i spierdalaj. Jestem zadowolony z tej roboty, jestem traktowany jak człowiek a nie jak robot który nie ma własnego zdania - jeżeli teraz byłbym bez pracy to bez zastanowienia się złożyłbym CV do tej roboty.
Pytajcie o co chcecie, na niektóre pytania będę mógł odpowiedzieć na niektóre nie (te tajemnice...). Mam nadzieję że temat wyjdzie na główną i otworzy oczy co po niektórym że McDonald's to nie jest żaden "kołchoz". Tymczasem idę przygotować sobie popcorn by pośmiać się z fali hejtu który na pewno znajdzie się w komentarzach - sram na to, możecie possać