Pierdolone skurwysyny. Nic tylko zaciągnąć do kanciapy i napierdalać lolą po całym ciele, a następnie wypierdolić dyscyplinarnie tak, by nawet jako dziady klozetowe nie znaleźli żadnej pracy. Ja rozumiem, że chorzy psychicznie to nie potulne baranki siedzące i patrzące się tępo w jeden punkt. Przy niektórych chorobach psychicznych urojenia i omamy słuchowo-wzrokowe są tak silne, że dla chorych są tak samo prawdziwe, jak otaczająca ich rzeczywistość. Gnojki przyjmując się do tej roboty wiedzą doskonale na co się piszą. A bicie na pewno nie polepsza sytuacji. Bić, a raczej pierdolnąć to można pseudokibola jakiegoś gównoklubu, jak leci na ciebie, by ci zajebać, bo nie jesteś za jego Ludowym Klubem Sportowym Żyrzyniak Żyrzyn. Nigdy nie byłem w psychiatryku, ani nie znam nikogo, kto by tam pracował, ale wiem, że nie tak postępuje się z chorymi. A cała sytuacja przypomniała mi 2 część Terminatora i sceny z Sarą Connor, gdy ta wpadła w szał, bo nikt nie chce jej uwierzyć w roboty i dzień sądu.