Takich właśnie ludzi świat potrzebuje,za ratowanie zwierząt zawsze beczka zimnego browara+barmanka striptizerka.Sam uratowałem jedną psinę i jestem z siebie cholernie dumny.Młoda suczka owczarka niemieckiego była ok 2 tygodni przywiązana w lesie do drzewa,cudem przeżyła.Był to okres w którym były największe burze i ona musiała to wszystko tam przeżyć...Teraz jak tylko gdzieś zagrzmi wpada w paranoje,nie wie co ze sobą zrobić i bardzo się boi.Miała na ciele ok 70 kleszczy,weterynarze mowili że to cud że ona w ogole jeszcze żyje,i dawali jej marne szanse...ale jednak Szila żyje i ma się bardzo dobrze
Bardzo długo trwało przyzwyczajenie jej,nie dawała nawet podejść do siebie ale jak w końcu zobaczyła że chcemy dla niej tylko dobrze powoli przywiązywała się do nas,teraz czuje że zawdzięcza nam życie i odwdzięcza się za to nam na każdym kroku,taki pies to skarb