rufusso napisał/a:
Dozylismy czasow w ktorych wszystko co widzimy trzeba analizowac i to jest posrane a wszystko przyszlo do naz z zydowkiego kurwidołka jakim jest USA.
Głównymi winnymi deficytu zaufania w społeczeństwach rozwiniętych są media społecznościowe i ich chore algorytmy polegające na uczeniu maszynowym i dobierające treści ich nieświadomym niczego odbiorcom na podstawie coraz doskonalszego profilu psychologicznego.
Są one tym bardziej doskonałe, im więcej danych im podsuwacie poprzez zwyczajne korzystanie z aplikacji typu facebook, instagram, twitter, pinterest czy google.
Dlatego tak ważnym jest, jeśli cenicie sobie swoje zdrowie psychiczne, aby używać wtyczek typu privacy badger, ghostery, disconnect, decentraleyes czy cookie autodelete czy witryn proxy jak np. startpage czy duckduckgo (choć ostatnio ten drugi pokazuje swoje prawdziwe oblicze), dzięki czemu wasz profil będzie możliwie mocno rozmyty, jednak w dalszym ciągu pozwolą Wam one na zachowanie funkcjonalności tych usług.
Problem wydawać się może błachy, ale jak się przyjrzeć obecnemu dyskursowi jaki obrała "dyskusja" w przestrzeni publicznej, w szczególności w USA, gdzie FAANG/GAFAM dosłownie wyhodował sobie całe pokolenie agresywnych userów-zombie (zarówno skrajnych prawaków i lewaków), a tzw. demokratyczne wybory sprowadzają się do tego, która strona wpompuje więcej pieniędzy w reklamowanie się w w/w serwisach, które cynicznie dosłownie kupczą ludzkimi umysłami to należałoby zastanowić się nad wprowadzeniem poważnych prawnych regulacji w tej branży. W tej chwili ta wolna amerykanka jest pośrednio przyczyną masowych strajków, zamieszek i rozrób w różnych częściach świata, a winnych brak, bo przeciętny człowiek nie jest w stanie pojąć w jak subtelny i wyrafinowany sposób jest manipulowany.
W momencie gdy ludzie przestaną sobie całkowicie ufać, jedyną formą dyskusji będzie wojna totalna i na naprawianie szkód czy głębsze refleksje będzie za późno.
Ja ze swojej strony, na szczęście, nigdy nie wciągnąłem się jakoś w serwisy społecznościowe, choć w pewnym momencie swojego życia zauważyłem, że Whatsapp zastąpił mi całkowicie aplikacje do SMSów i rozmów telefonicznych, czego skutkiem były coraz to lepiej dopasowane do mnie reklamy podczas przeglądania stron internetowych, a Twitter zaczął podsuwać mi coraz bardziej radykalne, negatywne i depresyjne treści, pomimo, że większości z nich nigdy samemu nie wyszukiwałem.
Każdemu polecam zrobić sobie cyfrowy rachunek sumienia i zastanowić się które serwisy mogą Was profilować, a następnie przystąpić do akcji naprawczych. Bo serwisy te powinny być narzędziami dla nas, a nie na odwrót. Ja osobiście po tym wszystkim odczułem ogromną ulgę, rzadziej jestem bez wyraźnego powodu wkurwiony, choć początkowo wprowadzanie pewnych zasad (jak np. nie korzystanie z telefonu wieczorem do konsumowania treści w internecie, przed snem) było naprawdę trudne.
Przykre jest to, że przyszłość internetu i tzw. web3, gdzie przycisk "Log in with Google" zastąpi nam "Connect your (crypto) wallet" maluje się w jeszcze czarniejszych barwach. A już w ogóle jeśli ktoś ma dzieci.