Wysłany:
2024-11-04, 23:00
, ID:
6813434
6
Zgłoś
Opowiem pewna historie z jakims moralem; za malolata na wiosce, wszyscy starsi mowili "czarna wolga" "nie podchodz, on nie ma batonikow" to kolezka (nazwijmy go bartek) ktoregos dnia na strozowce(miejsce sporkan mlodziezy z wioski) podjezdza audi 80 (lata 90/00) tam grupa dzieci siedziacych niee nie chcemy a Bartek stwierdzil ze opierdoli marsa za darmo, tak wiec my zawinelismy a Bartek czekal na snikersa, chlop wjebal go do auta, baby wyszly z chat " a gdzie ty gnojka zabierosz" i sie rozpetala gowno burza, dobra chlop bartka zostawil Bo zawolalismy baby... 11 lat pozniej +/- napilismy sie poodwalalo i odwalilismy kilka wlamow, okazalo sie ze Bartek mnie sprzedal.... Moral z Tego taki ze jak by chlop go nagral na te marsy i w pizdu go zakopal, moze by to inaczej wygladalo, a jak narazie te doswiadczenie dalej podtrzymuje mnie w tym ze nie toleruje ale moze nie raz potrzebne jes, Bo jak by go wyruchal i zakopal to kilka lat pozniej nie strzelil by z dupy