Polski inżynier lub kardiochirurg ubogaca kulturalnie bezdomnego.
Wiadomo że w cebulowym sraczu Europy takie rzeczy się nie zdarzają, bo prawackie smrody tak twierdzą.
Ciekawe jakiego był wyznania ten polacki kat.
Pewnie potomek "rzołnieży wygiętych i fan kiełbasy wojtyły"